Emilia Krywko Google+ Bồ kết - naturalny sposób na piękne włosy | wietnam.info - blog o Wietnamie
wietnam

25 sie 2014

Bồ kết - naturalny sposób na piękne włosy

Ostatnio poszalałam z nieco za trudną zagadką z cyklu "co to jest?" na fanpage'u, więc czuję się winna wyjaśnienia. Podczas ostatnich odwiedzin u rodziców Mama popatrzyła na moje włosy ...i poszła do piwnicy. Po chwili wróciła z siatką suszonych, ciemnobrązowych 'fasolek'.

Odpowiedź na pytanie brzmi zatem: to ciemne, dziwne coś nad świeczką to suszony strączek bồ kết. Według wikipedii polska nazwa to glediczja, mnie kojarzy się z bobem czy jakąś fasolą. Roślinka bardzo użyteczna i o ciekawych właściwościach. Regularne mycie w naparze z bồ kết sprawia, że włosy stają się zdrowe i błyszczące. Nasiona wykorzystuje się podobno także w leczeniu: czerwonki, bólu zębów i przewlekłego kaszlu. Ot, taki magiczny środek. Nie wiem, jak sprawdza się w tych chorobach, ale na włosy działa świetnie, w dodatku ładnie pachnie.

Wystarczy: dobrze przypalić suszone strączki nad ogniem, pokruszyć drobno, zalać wrzątkiem, odczekać aż trochę ostygnie, solidnie zamieszać, spieniając, wymyć w tym głowę, starając się nie pobrudzić na brązowo całej łazienki. Spłukać włosy roztworem wody i soku z cytryny (ewentualnie octu). Spłukać wodą. Banalne, błyskawiczne wręcz. ;)


Cała procedura przy odpowiednim nastawieniu sprawia sporo frajdy. W końcu palenie czegoś nad świeczką (albo palnikiem gazowym) ma w sobie jakiś czarodziejski wymiar. Można poczuć się jak stara wiedźma, czarownica znaczy się. Rekomenduję - warto.

Maminka instruuje młodszą czarownicę, jak przyrządzić magiczny włosoulepszacz. Jak widać, ma lepiej wyposażoną kuchnię i nie musi posiłkować się świecami.

Szczerze mówiąc, nie pierwszy raz miałam do czynienia z tym specyfikiem. Podczas stypendium, w 2008 r., skarżyłam się Mamie przez skajpa, że wypadają mi włosy. I wtedy to jako człek nie do końca poradny i czający się, zakupiłam "bồ kết túi lọc" (sproszkowany już i w saszetkach). Zdecydowanie słabszy w działaniu, choć niewątpliwie prostszy w obsłudze. Niemniej i tak polecam, gdyby ktoś miał ochotę spróbować tej dziwności.

Następna rzecz do zrobienia w Wietnamie? Kupić na targu bồ kết i wypróbować! ;)

2 komentarze:

  1. A wiesz, że znam tę roślinkę? Wydaje mi się, że widziałam te owoce (?) w Niemczech i na pewno gdzieś w Europie Południowej, jak sobie rosły na drzewach. Dobrze wiedzieć, że ma takie magiczne właściwości. W ogóle powinnaś podrzucić ten wpis gdzieś na blogu Anwen, to zrobił by się ogromny szał na blogach włosomaniackich ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się, czy to jest dokładnie ten sam gatunek. Trzeba by sprawdzić. :-) Dla mnie bồ kết jest ciekawą alternatywą, dla no-poo, które mnie bardzo pociąga, ale mam opory, żeby na nie przejść w całości.

      Usuń

Napisz, co myślisz o tym tekście!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...