Jest w Wietnamie całkiem znany wiersz o Polsce, napisany w kwietniu 1959 roku przez wietnamskiego poetę, Tố Hữu. Autor odwiedził Polskę w marcu 1959 r., ponieważ uczestniczył w III Zjeździe PZPR.
Pomijając polityczny wydźwięk tego utworu, trzeba przyznać, że wyraża on ogromny zachwyt Tố Hữu Polską.
Poniżej znajdziecie dwie wersje polskiego tłumaczenia. Pierwsza nie obejmuje całości i niestety nie znam autora. Druga pochodzi ze zbiorku "Wietnam - krew i kwiaty". Obie są doskonałym przykładem tego, jak trudnym zadaniem jest tłumaczenie poezji pomiędzy językami wietnamskim a polskim. Zwróćcie uwagę na różnice w przekładzie poszczególnych strof.:)
TUTAJ znajdziecie plik, w którym łatwiej Wam będzie porównać oryginał i oba przekłady.
Poniżej znajdziecie dwie wersje polskiego tłumaczenia. Pierwsza nie obejmuje całości i niestety nie znam autora. Druga pochodzi ze zbiorku "Wietnam - krew i kwiaty". Obie są doskonałym przykładem tego, jak trudnym zadaniem jest tłumaczenie poezji pomiędzy językami wietnamskim a polskim. Zwróćcie uwagę na różnice w przekładzie poszczególnych strof.:)
TUTAJ znajdziecie plik, w którym łatwiej Wam będzie porównać oryginał i oba przekłady.
Em ơi... Ba Lan...
Em oi... Ba
Lan... mùa tuyết tan
Đường bạch dương
sương trắng nắng tràn
Anh đi nghe tiếng
người xưa vọng
Một giọng thơ
ngân, một giọng đàn.
Có phải Sô-panh
tình chứa chan
Nâng đàn ca cô
gái Ba Lan
Có phải Ađam hồn
vĩ đại
Bay trên đầu thế
kỷ nhân gian...
Em đi cùng anh lên
thành xưa
Vacsava ấm nắng
ban trưa
Nét vàng lịch sử
vừa tươi lại
Trong cuộc hồi
sinh tạnh gió mưa.
Hãy nghe em từng
viên đá lát
Những con đường
tiếng hát đau thương
Ba Lan! Ba Lan! - thịt
da đã bao lần tan nát
Nước mất tim về
vọng cố hương.
Khắp quê em mùa
xuân đến rồi
Dù đêm qua chút
tuyết còn rơi
Hỡi người chị
trên đường quét tuyết
Xuân đến rồi
nắng đỏ trên môi...
Nắng trên cao cần
trục xây nhà
Nắng lưng tàu
phấp phới đi xa
Nắng đỏ ngực
anh người thủy thủ
Đẹp như lò Nova
Huta.
Em ơi... Ba Lan...
mùa tuyết tan
Đường bạch dương
sương trắng nắng tràn
Anh đi nghe tiếng
đàn xuân ấy
Ca ngàn năm Ba Lan... Ba Lan...
|
Polsko, siostro moja
Polsko!
Siostro moja! W brzozowej alei stopnieją teraz śniegi
We
mgle posrebrnej promieniami słońca,
Odchodzę
zasłuchany w echa przeszłości
Poezja
i muzyka towarzyszą mi nieustannie.
Czy
to Szopen dreszczem miłosnym przejęty
Na
fortepianie gra tu poloneza?
Czy
może wielkie serce Mickiewicza
Stąd
się unosi ponad ludzkość całą?
Idź
ze mną, siostro, na Stare Miasto
Warszawa
oto już w słońcu się grzeje
Migocą
wokół freski pozłocone
Burza
już przeszła. Warszawa odżyła.
Słuchaj,
siostro, pieśni, która dźwięczy z bruku
Słuchaj
bolesnej pieśni, co z ulic rozbrzmiewa
O
Polsko! Ciało twoje tylekroć dręczono,
Lecz
serca zawsze wracały do utraconej ojczyzny.
Budzi
się wiosna w całym twoim kraju
Choć
nocą nieco śniegu spadło jeszcze,
Siostro!
Co śnieg z ulic sprzątasz,
Wiosna
nadeszła, na wargach czerwień słońca.
Słońce
rozpromienia budujące się domy
I
statki odpływające,
Marynarzu,
to słońce w piersi twej płonie
Jak
piece Nowej Huty.
Polsko!
Siostro moja, w brzozowej alei stopnieją teraz śniegi
we
mgle posrebrnej promieniami słońca,
odchodzę,
a w mych uszach brzmią dźwięki starej pieśni:
„Jeszcze Polska nie
zginęła”
|
Em ơi... Ba Lan...
Em ơi, Ba Lan mùa tuyết tanĐường bạch dương sương trắng nắng ngàn Anh đi, nghe tiếng người xưa vọng Một giọng thơ ngâm, một giọng đàn Có phải Sô-panh tình chứa chan Nâng đàn ca, cô gái Ba Lan Có phải A-đam hồn vĩ đại Bay trên đầu thế kỷ nhân gian... Em đi cùng anh lên thành xưa Vác-xa-va ấm nắng ban trưa Nét vàng lịch sử vừa tươi lại Trong cuộc hồi sinh, tạnh gió mưa Hãy nghe em từng viên đá lát Những con đường, tiếng hát đau thương Ba Lan, Ba Lan Thịt da đã bao lần tan nát Nước mất, tim về vọng cố hương Hãy nghe em từng viên ngói đỏ Những mái nhà phố cũ hồi xuân Máu đã quyện, em ơi, trong đó Máu Ba Lan và máu Hồng quân! Ôi máu đọng mười lăm năm trước Bốn triệu hồn kêu Nước trong đêm Em ơi em, làm sao quên được Ốt-sơ-ven-xim, ốt-sơ-ven-xim! Nhớ nghe em, những đôi giày nhỏ Tưởng còn đi chập chững chân son Những mái tóc vàng tơ đóng bó Dệt thành chăn rợn bóng oan hồn! Anh đã đến quê em Cra-cốp Như quê anh lộng lẫy cung đền Hồng quân cứu Va-ven xinh đẹp Như Thạch Sanh đánh ó cứu nàng tiên... Anh đã đến quê em Ban-tích Sóng ngời xanh, ngọc bích biển khơi Đã xóa sạch những ngày Đăng-dích Màu Ba Lan trong trắng đỏ tươi Khắp quê em, mùa xuân đến rồi - Dù đêm qua chút tuyết còn rơi - Hỡi người chị bên đường quét tuyết Xuân đến rồi, nắng đỏ trên môi. Nắng trên cao cần trục xây nhà Nắng lưng tàu phấp phới đi xa Nắng đỏ ngực anh, người thủy thủ Đẹp như lò Nô-va Hu-ta Khắp quê em, mùa xuân mang tên Những người con đẹp của trăm miền Hôm nay gọi nhau về Đại hội Mở thêm đường, đi lên, đi lên Mùa xuân đó, quê em ấm áp Chân người đi, vào cuộc đời chung Ngựa đang kéo đồng lên hợp tác Đường ta đi tấp nập vô cùng! Em ơi, Ba Lan mùa tuyết tan Đường bạch dương sương trắng nắng tràn Anh đi, nghe tiếng đàn xuân ấy Ca ngàn năm: Ba Lan, Ba Lan… |
Polsko moja...
Polsko moja - kiedy topnieją śniegi,a brzozy rosa słoneczna wysrebrza, idąc słyszę odległe echa - głos poezji, dźwięki fortepianu. Czyżby Chopin w natchnieniu uderzał w klawisze grając poloneza? Czy myśl Mickiewicza krąży nad początkami człowieczeństwa? Idziesz ze mną na Stare Miasto w południe ciepłą słoneczną Warszawą, wokół ślady historii jaśnieją jak złoto zmartwychwstałe wśród deszczu i wiatru. Posłuchaj, każdy kamień bruku mówi o cierpieniu. Polsko – Polsko twoje ciało dzielono tyle razy, lecz chociaż umierał kraj, serce Chopina wróciło. Posłuchaj, każdą dachówkę sędziwych uliczek odradzających się wiosną - wypełnia krew. Polsko, przecież to krew twoja i krew wyzwolicieli. Powiedz mi, jak zapomnieć o krwi sprzed piętnastu lat, krwi czterech milionów wzywających nocami ojczyzny w Oświęcimiu. Zapamiętaj maleńkie buciki z dopiero raczkujących nóżek i sterty złocistych włosów przeznaczonych na materace - cienie niewinnych! Przybyłem do twej kolebki - Krakowa jak do własnej, gdzie również wznosi się zamek - to Armia Czerwona ocaliła Wawel jak Thach Sanh zestrzelił czarnego orła ratując księżniczkę. Przybyłem nad Bałtyk do fal błękitnych w perłowym horyzoncie, do Gdańska, gdzie łączą się barwy Polski: czysta biel i jasna odrodzona czerwień. Przyszła już wiosna do ciebie, chociaż wczoraj w nocy spadło trochę śniegu. Dziewczyno zmiatająca z ulicy śnieg, wiosna czerwonym promieniem całuje twe usta. Słońce oświetla dźwigi stawiające domy i burty statków wypływających na morze - zaróżowiło twą pierś, marynarzu, jak żar pieców Nowej Huty. Przyszła do Ciebie wiosna, przyniosła imiona synów przyjeżdżających ze wszystkich stron. Dziś zwołują Zjazd - otwierają szeroką drogę, idą naprzód, naprzód! Ta wiosna cię ogrzewa, ludzie idą razem, koń ciągnie pług przez pola, droga jest pełna uśmiechów. Polsko moja - kiedy topnieją śniegi, a brzozy rosa słoneczna wysrebrza, słucham na drogach śpiewu tej wiosny krzyczącej przez tysiąclecia: Polska, Polska... |
O tym wierszu i jego popularności w Wietnamie trzeba pisać długi artykuł Dziś chciałem jedynie parę słów pisać odnośnie tego z kim autor wierszu prowadził rozmowę (do kogo mówi) właśnie w tym utworze. W anonimowym tłumaczeniu mamy siostrę, niewątpliwie jest to błąd, który jest dość pospolity z tłumaczenia z języka wietnamskiego na zachodnie (nie tylko polski). To tak jakby przetłumaczyć mì chính na polski: główny makaron. Siostra, do której autor mówi i siostra odnośnie pani, która sprząta śnieg. Swoją drogą kiedyś przetłumaczyłem cháu ngoan Bác Hồ= Wzorowy Uczeń Wujka Ho. Ktoś nie zgadzał sie z tym i proponował: grzeczny brataniec - siostrzeniec Wujka Ho. Zapytałem: po polsku brataniec to syn brata i siostrzeniec to syn siostry a to nie wynika z wietnamskiego. Dopiero ten ktoś wycofał z tej propozycji. Natomiast w drugim tłumaczeniu mamy Polsko, czyli osoba z którą i do której mówi poeta to Polska. Moim zdaniem także błąd. Wróćmy do wersji wietnamskiej. Na początku mamy: Em ơi, Ba Lan mùa tuyết tan...Niewątpliwie to wołacz, mozliwie, że autor zwraca się- jak w liście- do ukochanej osobie: moja ukochana (dziewczyna lub żona). W dalszym ciągu sytuacja się wyjasnia lub się zmienia: osoba do której autor mówi (w drugiej osobie bezpośrednio) to pewna Polka, która towarzyszy mu na spacerze do Starego Miasta. I ta osoba, ta pewna Polka, pozostaje jakby do końca wiersza, pozostaje bohaterką wiersza (do której mówi poeta. Czy można zamienić Polkę na Polskę ( Polsko moja, kiedy topnieją śniegi. Ja sądzę, że nie...cdn.
OdpowiedzUsuńWitam. Twój blog jest dokładnie tym czego szukałam :) Dużo informacji o Wietnamie, można powiedzieć, z pierwszej ręki z uwagi na Twoje pochodzenie :) Widziałam we wcześniejszych komentarzach, że ludzi pytają Cię o różne aspekty związane z podróżą do Wietnamu. Ja także mam pytanie,jednak jakby "w drugą stronę"? Orientujesz się może jakie procedury trzeba przejść, żeby osoba z Wietnamu mogła przyjechać do Polski na krótki okres czasu (2-3 tygodnie)? Jeśli nie chcesz pisać tak "na formu", bardzo proszę o info na priv psychologos@onet.pl
OdpowiedzUsuńZ góry dziękuję i pozdrawiam
Cieszę się, że blog spełnił Twoje oczekiwania. Niestety, nigdy nie testowałam, jak działają podróże w drugą stronę. Informacje dotyczące wiz znajdziesz na stronie ambasady RP w Hanoi, np.: http://www.hanoi.polemb.net/?document=139 Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, spróbuj zapytać np. tu: https://www.facebook.com/groups/123185931053808.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję :)
UsuńW jakis sposob mozna zlapac mailowy kontakt z Toba {Emilia Krywko] wybieramy sie do Wietnamu na urlop w 2013 [kwiecien] i mialbym kilka pytan. Jerzy Płoński
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
j.plonski@itb.pl
Bardzo inspirujący.. pomocny przy poznawaniu kulury Wietnamu.. czuć pasję i emocje. Oj gdyby każdy blog był taki. Gratuluję :)
OdpowiedzUsuń