Emilia Krywko Google+ Jak się żyje w Hanoi? Adi - Polak w wietnamskiej telewizji | wietnam.info - blog o Wietnamie
wietnam

26 sie 2012

Jak się żyje w Hanoi? Adi - Polak w wietnamskiej telewizji

Adrian Zagrodzki, dla wietnamskich znajomych Adi, po raz pierwszy odwiedził Wietnam, wyjeżdżając na stypendium w 2009 roku. Pokochał ten kraj tak bardzo, że zaraz po ukończeniu studiów (filologii wietnamsko-tajskiej na UAM-ie) wrócił do Hanoi. Jak wyglądają jego wrażenia po kolejnym roku spędzonym w tym mieście?

Skąd wzięła się Twoja miłość do Wietnamu? Czy chcesz tu zamieszkać na stałe?
Chcę, jak najbardziej. Powoli, ale skutecznie wprowadzam ten plan w życie :] Skąd wzięła się miłość do Wietnamu? Po pierwsze ze studiów i kontaktów z lektorami wietnamskiego na UAM w Poznaniu. To przekonało mnie, aby po 2. roku studiów wyjechać do VN na roczne stypendium. Co było potem - to trudno streścić w kilku słowach, ale spróbuję: Poznawanie kultury - przyjaciele - piękne dziewczyny. Rozumiesz już? ;)

Jak postrzegasz wietnamskie kobiety? Czy wg Ciebie różnią się od polskich? Jak?:)
Adi z miss Wietnamu 2010, Ngọc Hân
Oj, różnią się, różnią. To znaczy nadal maja cechy wspólne z kobietami z całego świata, na przykład umiejętność przyprawiania mężczyzn próbujących je zrozumieć o ból głowy. ;) Natomiast jest wiele różnic. Kobiety tutaj bardzo lubią dokładnie przemyśleć każdą decyzję, czy to na temat studiów, miłości czy też rodziny. I bardzo uważnie obserwują i sprawdzają mężczyzn, zanim im zaufają. Oczywiście mówię o grzecznych, nieco, czy też trochę bardziej tradycyjnych dziewczętach. Bo są też takie bardziej europejskie... Niestety. ;) Ale, krótko mówiąc, nie ma lepszej ukochanej niż Wietnamka, o ile ma się wystarczająco dużo cierpliwości, żeby przebrnąć przez sito prób i emocjonalnych rozterek "przyszłej ukochanej" :)

Adi, co najbardziej lubisz w mieszkaniu w Hanoi?
Tempo życia. Jest takie wietnamskie zdanie: Hà Nội không cần vội (W Hanoi nie trzeba się spieszyć). Tutaj czas płynie inaczej, podobnie jak w Polsce, gdy przypomnę sobie początek lat 90., kiedy miałem ledwo 3-4 lata. Wtedy było inaczej, większość ludzi po prostu chodziła do pracy, a nie goniła za pieniądzem za wszelka cenę. Ludzie pamiętali, ze w jednej chwili ma się pieniądze, a chwilę później zostaje się bez grosza, dlatego cenili sobie przyjaźń, pomoc, mówiąc krotko - relacje międzyludzkie. Tak jest tutaj. Wszyscy wiedzą, że muszą pracować, lecz nadal mają czas dla rodziny i przyjaciół. I zawsze jest czas, aby zatrzymać się na chwilę, usiąść na plastikowym krzesełku i wypić szklankę herbaty z lodem!

Gdyby nie Hanoi, to na jakie inne wietnamskie miasto byś się zdecydował? Dlaczego?
Gdyby nie Hanoi... Prawdopodobnie Hai Phong albo Da Nang. Na początku przyszłego roku jadę na jakiś czas popracować w Sajgonie, nauczyć się nowych rzeczy. Ale wiem, że w Sajgonie zbyt długo nie wytrzymam, ponieważ jest zbyt podobny do miast w Europie. Styl i tempo życia także... Hai Phong jest miastem nadmorskim, toteż atmosfera tam jest naprawdę swobodna. Niestety, dość trudno znaleźć tam pracę, ponieważ prócz portu morskiego nie ma zbyt wielu zagranicznych firm. Da Nang natomiast jest względnie nowym miastem, lecz aby tam mieszkać, trzeba podpisać kontrakt na pracę w jednej z tamtejszych firm.
Adi w czasie nagrań do jednego z programów z cyklu "W ukrytej kamerze".
Tu wcielił się w rolę motorkowego taksówkarza.
Wiem, że udało Ci się zdobyć pozwolenie na pracę. Czy taki proces jest bardzo trudny? Ile czasu Ci to zajęło? Jak poradziłeś sobie z formalnościami w wietnamskich urzędach?
Sam proces nie jest trudny, aczkolwiek aparat administracyjny w Wietnamie jest bardzo podobny do polskiego. Chodzi mi o szybkość załatwiania spraw, jeśli wiesz, co mam na myśli. Zajęło mi to 5 miesięcy, w czasie których najczęściej czułem się, jakbym próbował gołą głową przebić bardzo gruby mur. Wynikało to nie z niechęci Wietnamczyków do obcokrajowców, co to to nie; po prostu popełniłem głupotę, załatwiając papiery przez firmę. Gdybym załatwiał wszystko sam, to w ciągu 1,5 miesiąca miałbym pozwolenie w ręku, za 1/5 ceny. Mądry Polak po szkodzie! Same formalności natomiast nie są skomplikowane, o ile ma się wszystkie podania i zaświadczenia.

Jak oceniasz możliwości zagranicznego absolwenta na wietnamskim rynku pracy? A gdybyś miał to porównać z Polską?
To zależy, co ten zagraniczny absolwent ukończył i ile potrafi zrobić. Tutaj nie tyle liczy się dyplom, co praktyka i umiejętności. W Polsce jest wiele osób, które kończą studia z wysoko podniesiona głową, myśląc, ze danym kierunku, który co roku kończy ponad 2000 osób, znajdą sobie pracę, bo przecież "skończyli elitarny kierunek - prawo/psychologię/marketing/zarządzanie". Po czym szukają sobie pracy i zderzają się boleśnie z rzeczywistością, ponieważ nie mają żadnej praktyki w zawodzie i tak naprawdę, oprócz wiedzy, nie posiadają żadnych umiejętności. Tutaj zależy co, ile i jak potrafisz zrobić. Drugą sprawą jest znajomość języków. Jeśli znasz angielski i wietnamski, to jest całkiem dobrze. Jeśli natomiast znasz do tego niemiecki i francuski, to masz całkiem szerokie pole do popisu. Aczkolwiek wszystko zależy od Twojej własnej kreatywności i zdolności odnalezienia się w wietnamskich realiach.

Wracając jeszcze do kwestii pracy dla obcokrajowca– opowiedz, proszę, jak to się stało, że trafiłeś do telewizji. Jakie są Twoje wrażenia z tej pracy? Jak często możemy Cię oglądać i gdzie?:)
Studiując tutaj, miałem wielu przyjaciół, z którymi utrzymuję kontakt do dziś. Tym razem, gdy przyjechałem, jeden ze starych znajomych przedstawił mnie reporterce VTC10. Ona natomiast zaprowadziła mnie do wicedyrektora, który z kolei podpisał ze mną umowę o pracę. Wrażenia? A cóż jeszcze dodać? Produkuję programy, prowadzę, tłumaczę i edytuję - robię wszystko, co można. Praca jest ciekawa, czasami męcząca, ale interesująca. Wiesz, jeśli kręcimy program 30-minutowy, to zaczynamy o 7 rano, kończymy o 17. Wierz mi, że po 10 godzinach wcielania się w rolę wietnamskiego robotnika-rzemieślnika w pełnym słońcu w południe nie ma się zbyt dużo sił na cokolwiek. Aczkolwiek pracy nie zamieniłbym na żadną inną!
Gdzie można mnie oglądać? Na kanale VTC10 w programach z cyklu "Living Vietnam in a day" i na kanale AVG - tu obecnie nic nowego nie kręcę, ale wszystkie odcinki ze mną są dostępne na youtube.

Z innej beczki, czy jest coś, co bardzo przeszkadza Ci w codziennym życiu obcokrajowca w Wietnamie? Co to jest? Jak sobie z tym radzisz?
Jest kilka rzeczy. Po pierwsze - korki. Hanoi to miasto korków. Powoli władze miasta rozwiązują ten problem, budując wiadukty, obwodnice oraz trasy wielopoziomowe. Przynosi to skutki, lecz póki co jeszcze nadal niewystarczające. Po drugie - wszechobecny piasek. Nie mam pojęcia, skąd się bierze w środku miasta rozciągającego się na przestrzeni wielu dziesiątek kilometrów, w miejscu, w którym nie ma parku, klombów i niczego innego, skąd wiatr mógłby nawiać piasek. Tenże piasek lata sobie w każdą stronę, a najbardziej lubi wpadać w oczy kierowcom motocykli. ;) Z tym niestety nie można poradzić sobie inaczej, niż zakładając gogle/okulary/cokolwiek na oczy, a że niestety okularów i gogli nie lubię, więc przyzwyczaiłem się do posiadania wystarczającej ilości piasku w oczach, aby otworzyć własną miniplażę.

Jako specjalista - jakie masz rady dla czytelników, którzy chcieliby przyjechać do Wietnamu na dłużej? Na co się przygotować? Jak nastawić psychicznie?
Jeśli ktoś chce przyjechać tu na dłużej, to po pierwsze - niech nauczy się kilku zdań po wietnamsku. Po drugie - niech przeczyta cokolwiek na temat kultury wietnamskiej, chociażby pobieżnie. Po trzecie - jest tu inaczej i u większości osób przyjeżdżających do Wietnamu po raz pierwszy na dłużej czy krócej można zaobserwować medyczną przypadłość, zwaną przez lekarzy "odbiciem szajby". Dlatego ładnie proszę, w imieniu swoim i zwykłych, szarych Wietnamczyków, o unikanie zarażenia tą choroba poprzez kontrolowanie swoich zachowań. Niestety wiele osób o tym zapomina na początku, a później dziwią się,  że Wietnamczycy, podobnie jak i obcokrajowcy przebywający tu od lat, patrzą na nich niechętnie. Po prostu - poczytać, przyjechać, zachować normalność. A na pewno wszyscy będą przyjaźni i pomocni.

Chcecie się dowiedzieć, jak się robi wafle ryżowe albo kadzidełka? Jak Wietnamczycy reagują na obcokrajowca pracującego jako kierowca xe ôma albo czyściciel butów? Oglądajcie filmiki z Adim!



O Adim przeczytać możecie też w wietnamskich portalach, np.:

4 komentarze:

  1. Hehe,

    jakiś czas temu obejrzałem odcinek, gdzie Adi wcielał się w rolę taksówkarza. Nie miałem pojęcia, że to "tylko" ukryta kamera:)
    Zastanawiałem się potem jak to możliwe, że Polak jest taksówkarzem w Hanoi

    pozdr

    OdpowiedzUsuń
  2. ZiarnkoRyzu.pl10.10.2012, 11:01

    Grunt to znaleźć niszę i ją zagospodarować:)

    OdpowiedzUsuń
  3. :) Oj tak. Chyba warto śledzić dalsze losy Adiego, bo się chłopak pozytywnie rozwija.

    OdpowiedzUsuń
  4. Adi jest nie do wyjecia, zwlaszcza po godzinach ;-)

    OdpowiedzUsuń

Napisz, co myślisz o tym tekście!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...