Emilia Krywko Google+ wietnam.info - blog o Wietnamie: 2012 | blog o Wietnamie
wietnam

31 gru 2012

Życzenia i zajęczy wierszyk...


W 2013 r.
spełniaj swoje marzenia!
ciesz się każdym dniem, jakby był ostatni!
kochaj i daj się kochać!



Koniec roku to zwykle czas podsumowań. Tym razem jednak postanowiłam nie patrzeć w przeszłość, a w przyszłość. 1 stycznia wczesnym rankiem startuje mój samolot w nowy rok. W przeddzień wylotu przypomniałam sobie o wierszyku, który napisała dla mnie przyjaciółka przed wyjazdem na stypendium w 2008.

Kto Ty jesteś?
Emi mała!
Powiedz, Emi...
co byś chciała?
Chciałabym ja phở troszeczkę,
zabić deana... kogoś jeszcze?
Zwiedzić Việt Nam jaki długi,
nie mieć żalu ani smugi.
W progi babci chcę zawitać,
po polskiemu ją przywitać!
Na pagórki się powspinać,
by móc Sa Pę powspominać;
Odkryć Huế zaklęte mury,
nim je zniszczy czas ponury;
Karo zmusić do zabawy...
po wietnamsku?... nie ma sprawy!
Potem wrócić do A...a,
którą gnębi ...ek - zmora 
Opowiadać i wspominać,
aż A...i zrzednie mina...

Jak będzie tym razem? Co uda się zobaczyć? Okaże się już niebawem. Zaczynam swój wietnamski nowy rok...*

Wszystkiego dobrego, Kochani!

*...chyba że z jakiegoś powodu nie dotrę.;-)

28 gru 2012

Prezenty z Polski - ile alkoholu można przewieźć bez opłat celnych?

Jakby się ktoś zastanawiał...

bez oclenia można wwieźć do Wietnamu do 1,5 l napojów o zawartości alkoholu powyżej 22%, 2 l poniżej 22%; 400 papierosów, 100 cygar, 500 gram czystego tytoniu.


11 lis 2012

Kiedy jechać do Wietnamu?

Kiedy chcesz.:) Są osoby, którym aura Wietnamu odpowiada o każdej porze roku. Niestraszne im deszcze, niestraszne im słońce. Inni powinni kierować się informacjami podanymi niżej. Wietnam to państwo pełne kontrastów. To stwierdzenie dotyczy także klimatu. Kraj jest rozciągnięty na długości 1650 kilometrów – z północy na południe. Klimat różni się więc w zależności od szerokości geograficznej.

PÓŁNOC
W regionach górskich klimat jest chłodniejszy. Zimą temperatura potrafi spaść nawet poniżej zera. Najzimniej bywa w Sapa, Điện Biên Phủ i wzdłuż granic z Laosem i Chinami. Hanoi i okolice są bardzo wilgotne. Od listopada do kwietnia jest chłodniej, od maja do października – gorąco. W styczniu temperatura spada nawet do 10°C, przy czym ze względu na bardzo wysoką wilgotność powietrza odczuwalna jest znacznie niższa. W czerwcu za to normą są stałe temperatury ok. 30°C.

ŚRODEK
W Wietnamie środkowym między październikiem a majem jest ciepło, za to pomiędzy listopadem a majem – mokro i chłodno. W miejscowościach wysuniętych bardziej na południe, jak Quy Nhơn czy Nha Trang jest tak samo duszno i gorąco jak na południu, ale występują tu chłodne wiatry, a w miesiącach letnich (lipiec – listopad) sztormy i tajfuny.
Na płaskowyżu centralnych i południowych krańcach Gór Annamskich opady wysokości potrafią nawet dwukrotnie przekroczyć średnią krajową. Za to umiarkowany klimat Dalat czy Pleiku z całoroczną temperaturą ok. 20°C jest uważany za idealny dla człowieka.

POŁUDNIE
W okolicach Miasta Hồ Chí Minha i Delty Mekongu cały rok jest upalny, z porą suchą i deszczową. Jeśli wybierasz się na południe – unikaj okresu od końca lutego do maja. W tym sezonie jest gorąco nie do zniesienia, a do tego w ogóle nie pada. Za to najbardziej mokro jest tam od czerwca do sierpnia i to zdecydowanie nie jest najlepszy okres do podróży w tym regionie. Od grudnia do kwietnia – jest raczej sucho, a temperatura jest w porządku.

Kiedy jechać do Wietnamu?
Legenda:
idealna pora może być lepiej nie jedź 




Miesiąc
/
Miejscowość
s
t
y
c
z
e
ń
l
u
t
y
m
a
r
z
e
c
k
w
i
e
c
i
e
ń
m
a
j
c
z
e
r
w
i
e
c
l
i
p
i
e
c
s
i
e
r
p
i
e
ń
w
r
z
e
s
i
e
ń
p
a
ź
d
z
i
e
r
n
i
k
l
i
s
t
o
p
a
d
g
r
u
d
z
i
e
ń
Sa Pa
Hà Nội
Zatoka Hạ Long
Huế
Hội An/Mỹ Sơn
Đà Nẵng
Nha Trang
Płaskowyż Centralny
Đà Lạt
Phan Thiết/Mũi Né
Miasto Hồ Chí Minha
Delta Mekongu
Phú Quốc

Uwaga: Od kilku lat pogoda potrafi znacząco się różnić od spodziewanej.;) I tak w czasie pory suchej w Mieście Hồ Chí Minha potrafi padać, a listopad w Nha trangu bywa gorący.
Uwaga nr 2: Większość przewodników zaleca, aby wstrzymać się od podróży okresie największego święta - Tết Nguyên Đán, przypadającego na przełomie stycznia i lutego. W tym czasie we wszystkich środkach komunikacji jest tłoczno, ponieważ Wietnamczycy udają się do swoich rodzinnych miejscowości.

10 lis 2012

FAQ - prośba o pomoc

podróż
Dostaję od Was bardzo dużo maili "przedwyjazdowych". Niektóre pytania ciągle się powtarzają, dlatego postanowiłam w końcu napisać cykl notek "FAQ przedwyjazdowe". Takie pytania/tematy spisałam z Waszych wiadomości:
  • Jak załatwić wizę? - na ten temat jest już notka, wciąż aktualna
  • Przyzwoite hotele/hostele w Sajgonie/Hanoi? Jak szukać noclegów?
  • Czy bilety lotnicze do podróżowania po Azji zamówić i kupić wcześniej, czy kupować na miejscu
  • Kiedy jechać do Wietnamu?
  • Co jeść? Jak jeść? Gdzie jeść?
  • Jak kupować wycieczki zorganizowane: hotel, biuro?
  • Jak jeździć pociągami? (gdzie znaleźć rozkład itp.)
  • Waluta/płatności/wymiana
  • Jakie pamiątki przywieźć do Polski?
  • Bezpieczeństwo, higiena, choroby
  • Jak się dogadać?
  • Jak działa polska ambasada w Hanoi
  • Co zobaczyć w Sajgonie/w Hanoi?
  • Jakie miejsca najlepiej odwiedzić w Wietnamie?
  • Stypendium BUWiWM
I tu prośba do Was: czy są jeszcze jakieś pytania tego typu, które chcielibyście postawić? Nie obiecuję, że natychmiast, ale z czasem w końcu na wszystkie postaram się odpowiedzieć. Jako pierwszy pojawi się cykl notek "klimatycznych", czyli Kiedy pojechać do Wietnamu? Przyznam się Wam, że już mam trochę dość odpowiadania na pytania w stylu: Czy (tu wstaw miesiąc) to dobry moment, żeby pojechać do Wietnamu? ;)

3 lis 2012

Wspomnienie z hanojskiego autobusu

Porządkuję dane na dysku i dokopałam się do archiwum bloga z czasów stypendium.:) Uwaga: cena nieaktualna, bilety ostatnio podrożały i nie pojedziemy już w mieście za 3000, ale za 5000 i więcej (w zależności od linii). Ok. Dość marudzenia. Poznajcie szefa autobusu.:)

bilet autobusowy hanoi

Bilety komunikacji miejskiej są przejazdowe, więc płacisz 3.000 i jedziesz tym autobusem, dokąd tylko chcesz. Bilety kupuje się u „pana biletowego” - w każdym autobusie znajduje się człowiek odpowiedzialny za:
  • sprzedaż biletów
  • ich kontrolę
  • „usadzanie ludzi”
  • ogólnie pojęte pilnowanie porządku
Niektórzy panowie są w porządku. Niektórzy mniej – np. uwidzi się takiemu, że wszyscy mają stać w tylnej części autobusu i wrzeszczy (dosłownie) na każdego, kto próbuje się wyłamać. Albo też wsiadasz do autobusu, podchodzisz do pana z zamiarem kupna biletu, a pan chwyta cię dwoma rękoma i usadza na pierwszym bliższym siedzeniu i nie ma nic dobrego w oczach. Niekiedy można się zestresować.;)

Wsiadamy zawsze przednimi drzwiami. Wysiadamy tylnymi  Uwaga: czasami wysiadasz w biegu, bo kierowcy nie chce się zatrzymywać, więc tylko zwalnia i otwiera drzwi.

Ogólnie komunikacją miejską przemieszcza się całkiem wygodnie. Wprawdzie nie zaobserwowałam rozkładu z godzinami, ale autobusy jeżdżą dosyć często. Trzeba tylko przywyknąć do pana porządkowego i beztroski kierowcy – czasami się nie zatrzymuje, czasami wręcz przeciwnie – potrafi wysiąść na czerwonym świetle i iść na herbatę...
(18.10.2008)

20 paź 2012

Mieszanką być...

Niektórzy ludzie oburzają się na dźwięk tego określenia. "Mieszanka" - jak to brzmi! A ja tak lubię. Mieszanka jest wystarczająco przekorna, trochę brzydka i lekko zabawna, taka w sam raz.

Kiedy spotkałam mojego też "mieszanego" przyjaciela, nie musieliśmy zadawać sobie pytania, jak to jest. Od razu wiedzieliśmy, że nasze odczucia są wspólne. Gdy pytają Cię, jak się czujesz mając mamę/tatę z Wietnamu, odpowiadasz zwykle jakoś wymijająco. Temat schodzi na tolerancję, na zachowanie dzieci w szkole; przezwiska, dystans. Takie nic nieznaczące i wiele znaczące szczegóły.

Ale bycie mieszanką (tak, uparcie będę używac tego słowa!) to coś więcej. To wychowanie na styku dwóch różnych kultur, gdzie dwoje kochających ludzi na co dzień zmaga się z własnymi przekonaniami, odmiennościami, gdzie rodzice przesiąkają nawzajem swoimi wierzeniami, zwyczajami... Jeśli przyjrzycie się żonie i mężowi po 30 latach małżeństwa, zobaczycie jak bardzo się do siebie upodobnili. A co wychodzi z takiego upodobnienia w przypadku dwóch osób wychowanych w odległych kulturach? To właśnie dzieci takich mieszanych par maja okazję (i konieczność) obserwowania, jak działa taka synergia.

Ołtarzyk przodków w katolickim domu, polski tata powtarzający, że jest wietnamskim patriotą, wietnamska mama, która robi najlepszy bigos. Piękne pomieszanie z poplątaniem, które w jakiś przedziwny sposób poszerza dziecięce horyzonty, jednocześnie powodując ambiwalentne uczucia.

mała_Emi
Uwielbiam to zdjęcie.
Za zegar po dziadku i wietnamskiego słonia.
Czasami chcesz być tylko Polką/Polakiem, Wietnamką/Wietnamczykiem; móc się całkowicie i jednoznacznie określić, wyglądać jak wszyscy, mieć w głowie to samo, co wszyscy. Od czasu do czasu jesteś też przeciwny mieszanym małżeństwom - na pewno napotkają jakieś kulturowe różnice, które sprawią im w życiu sporo bólu. I po co im to wszystko? Po co przekonywać rodziców do zięcia/synowej Azjaty? Po co narażać dzieci na przezwiska i problemy z tożsamością?

A potem ten stan mija i myślisz sobie, że nigdy, ale to przenigdy nie zamieniłbyś siebie na nikogo innego. To właśnie wychowanie w takim a nie innym otoczeniu, z rodzicami, którzy miłością pokonywali swoje ograniczenia, sprawia, że masz szerzej otwarte oczy i tolerancja nie jest dla Ciebie tylko kolejnym, ładnie brzmiącym słowem.

I zawsze chcesz więcej... Żeby poczuć się kompletny, musisz choć w jednym momencie swojego życia zagłębić się obu rzekach.

4 paź 2012

Em ơi... Ba Lan... - czyli po wietnamsku, poetycko o Polsce

Jest w Wietnamie całkiem znany wiersz o Polsce, napisany w kwietniu 1959 roku przez wietnamskiego poetę, Tố Hữu. Autor odwiedził Polskę w marcu 1959 r., ponieważ uczestniczył w III Zjeździe PZPR. Pomijając polityczny wydźwięk tego utworu, trzeba przyznać, że wyraża on ogromny zachwyt Tố Hữu Polską.

Poniżej znajdziecie dwie wersje polskiego tłumaczenia. Pierwsza nie obejmuje całości i niestety nie znam autora. Druga pochodzi ze zbiorku "Wietnam - krew i kwiaty". Obie są doskonałym przykładem tego, jak trudnym zadaniem jest tłumaczenie poezji pomiędzy językami wietnamskim a polskim. Zwróćcie uwagę na różnice w przekładzie poszczególnych strof.:)

TUTAJ znajdziecie plik, w którym łatwiej Wam będzie porównać oryginał i oba przekłady.

Em ơi... Ba Lan...

Em oi... Ba Lan... mùa tuyết tan
Đường bạch dương sương trắng nắng tràn
Anh đi nghe tiếng người xưa vọng
Một giọng thơ ngân, một giọng đàn.

Có phải Sô-panh tình chứa chan
Nâng đàn ca cô gái Ba Lan
Có phải Ađam hồn vĩ đại
Bay trên đầu thế kỷ nhân gian...

Em đi cùng anh lên thành xưa
Vacsava ấm nắng ban trưa
Nét vàng lịch sử vừa tươi lại
Trong cuộc hồi sinh tạnh gió mưa.

Hãy nghe em từng viên đá lát
Những con đường tiếng hát đau thương
Ba Lan! Ba Lan! - thịt da đã bao lần tan nát
Nước mất tim về vọng cố hương.

Khắp quê em mùa xuân đến rồi
Dù đêm qua chút tuyết còn rơi
Hỡi người chị trên đường quét tuyết
Xuân đến rồi nắng đỏ trên môi...

Nắng trên cao cần trục xây nhà
Nắng lưng tàu phấp phới đi xa
Nắng đỏ ngực anh người thủy thủ
Đẹp như lò Nova Huta.

Em ơi... Ba Lan... mùa tuyết tan
Đường bạch dương sương trắng nắng tràn
Anh đi nghe tiếng đàn xuân ấy
Ca ngàn năm Ba Lan... Ba Lan...
Polsko, siostro moja

Polsko! Siostro moja! W brzozowej alei stopnieją teraz śniegi
We mgle posrebrnej promieniami słońca,
Odchodzę zasłuchany w echa przeszłości
Poezja i muzyka towarzyszą mi nieustannie.

Czy to Szopen dreszczem miłosnym przejęty
Na fortepianie gra tu poloneza?
Czy może wielkie serce Mickiewicza
Stąd się unosi ponad ludzkość całą?

Idź ze mną, siostro, na Stare Miasto
Warszawa oto już w słońcu się grzeje
Migocą wokół freski pozłocone
Burza już przeszła. Warszawa odżyła.

Słuchaj, siostro, pieśni, która dźwięczy z bruku
Słuchaj bolesnej pieśni, co z ulic rozbrzmiewa
O Polsko! Ciało twoje tylekroć dręczono,
Lecz serca zawsze wracały do utraconej ojczyzny.

Budzi się wiosna w całym twoim kraju
Choć nocą nieco śniegu spadło jeszcze,
Siostro! Co śnieg z ulic sprzątasz,
Wiosna nadeszła, na wargach czerwień słońca.

Słońce rozpromienia budujące się domy
I statki odpływające,
Marynarzu, to słońce w piersi twej płonie
Jak piece Nowej Huty.

Polsko! Siostro moja, w brzozowej alei stopnieją teraz śniegi
we mgle posrebrnej promieniami słońca,
odchodzę, a w mych uszach brzmią dźwięki starej pieśni:
„Jeszcze Polska nie zginęła”

Em ơi... Ba Lan... 
 
Em ơi, Ba Lan mùa tuyết tan
Đường bạch dương sương trắng nắng ngàn
Anh đi, nghe tiếng người xưa vọng
Một giọng thơ ngâm, một giọng đàn

Có phải Sô-panh tình chứa chan
Nâng đàn ca, cô gái Ba Lan
Có phải A-đam hồn vĩ đại
Bay trên đầu thế kỷ nhân gian...

Em đi cùng anh lên thành xưa
Vác-xa-va ấm nắng ban trưa
Nét vàng lịch sử vừa tươi lại
Trong cuộc hồi sinh, tạnh gió mưa

Hãy nghe em từng viên đá lát
Những con đường, tiếng hát đau thương
Ba Lan, Ba Lan
Thịt da đã bao lần tan nát
Nước mất, tim về vọng cố hương

Hãy nghe em từng viên ngói đỏ
Những mái nhà phố cũ hồi xuân
Máu đã quyện, em ơi, trong đó
Máu Ba Lan và máu Hồng quân!

Ôi máu đọng mười lăm năm trước
Bốn triệu hồn kêu Nước trong đêm
Em ơi em, làm sao quên được
Ốt-sơ-ven-xim, ốt-sơ-ven-xim!

Nhớ nghe em, những đôi giày nhỏ
Tưởng còn đi chập chững chân son
Những mái tóc vàng tơ đóng bó
Dệt thành chăn rợn bóng oan hồn!

Anh đã đến quê em Cra-cốp
Như quê anh lộng lẫy cung đền
Hồng quân cứu Va-ven xinh đẹp
Như Thạch Sanh đánh ó cứu nàng tiên...

Anh đã đến quê em Ban-tích
Sóng ngời xanh, ngọc bích biển khơi
Đã xóa sạch những ngày Đăng-dích
Màu Ba Lan trong trắng đỏ tươi

Khắp quê em, mùa xuân đến rồi
- Dù đêm qua chút tuyết còn rơi
- Hỡi người chị bên đường quét tuyết
Xuân đến rồi, nắng đỏ trên môi.

Nắng trên cao cần trục xây nhà
Nắng lưng tàu phấp phới đi xa
Nắng đỏ ngực anh, người thủy thủ
Đẹp như lò Nô-va Hu-ta

Khắp quê em, mùa xuân mang tên
Những người con đẹp của trăm miền
Hôm nay gọi nhau về Đại hội
Mở thêm đường, đi lên, đi lên

Mùa xuân đó, quê em ấm áp
Chân người đi, vào cuộc đời chung
Ngựa đang kéo đồng lên hợp tác
Đường ta đi tấp nập vô cùng!

Em ơi, Ba Lan mùa tuyết tan
Đường bạch dương sương trắng nắng tràn
Anh đi, nghe tiếng đàn xuân ấy
Ca ngàn năm: Ba Lan, Ba Lan…
Polsko moja...

Polsko moja - kiedy topnieją śniegi,
a brzozy rosa słoneczna wysrebrza,
idąc słyszę odległe echa
- głos poezji, dźwięki fortepianu.

Czyżby Chopin w natchnieniu
uderzał w klawisze grając poloneza?
Czy myśl Mickiewicza krąży
nad początkami człowieczeństwa?

Idziesz ze mną na Stare Miasto
w południe ciepłą słoneczną Warszawą,
wokół ślady historii jaśnieją jak złoto
zmartwychwstałe wśród deszczu i wiatru.

Posłuchaj, każdy kamień bruku
mówi o cierpieniu.
Polsko – Polsko
twoje ciało dzielono tyle razy,
lecz chociaż umierał kraj, serce Chopina wróciło.

Posłuchaj, każdą dachówkę sędziwych uliczek
odradzających się wiosną - wypełnia krew.
Polsko, przecież to krew twoja
i krew wyzwolicieli.

Powiedz mi, jak zapomnieć
o krwi sprzed piętnastu lat,
krwi czterech milionów wzywających nocami ojczyzny
w Oświęcimiu.

Zapamiętaj maleńkie buciki
z dopiero raczkujących nóżek
i sterty złocistych włosów
przeznaczonych na materace - cienie niewinnych!

Przybyłem do twej kolebki - Krakowa
jak do własnej, gdzie również wznosi się zamek
- to Armia Czerwona ocaliła Wawel
jak Thach Sanh zestrzelił czarnego orła ratując księżniczkę.

Przybyłem nad Bałtyk
do fal błękitnych w perłowym horyzoncie,
do Gdańska, gdzie łączą się barwy Polski:
czysta biel i jasna odrodzona czerwień.

Przyszła już wiosna do ciebie,
chociaż wczoraj w nocy spadło trochę śniegu.
Dziewczyno zmiatająca z ulicy śnieg,
wiosna czerwonym promieniem całuje twe usta.

Słońce oświetla dźwigi stawiające domy
i burty statków wypływających na morze
- zaróżowiło twą pierś, marynarzu,
jak żar pieców Nowej Huty.

Przyszła do Ciebie wiosna, przyniosła imiona
synów przyjeżdżających ze wszystkich stron.
Dziś zwołują Zjazd - otwierają
szeroką drogę, idą naprzód, naprzód!

Ta wiosna cię ogrzewa,
ludzie idą razem,
koń ciągnie pług przez pola,
droga jest pełna uśmiechów.

Polsko moja - kiedy topnieją śniegi,
a brzozy rosa słoneczna wysrebrza,
słucham na drogach śpiewu tej wiosny
krzyczącej przez tysiąclecia: Polska, Polska...

9 wrz 2012

Esperanto, motocykl, CS... czyli Tobiasz w Wietnamie

 


-  nigdy wcześniej nawet nie siedziałem na motorze - Tobiasz odwiedził Wietnam po raz pierwszy w sierpniu tego roku i od razu przejechał trasę z południa na północ. Jak to jest podróżować po tym kraju po raz pierwszy - na motorze, bez znajomości języka wietnamskiego? Co robi największe wrażenie? Zapraszamy do czytania!

Do Wietnamu nie zawiodły Cię ani studia, ani turystyczne zapędy... Jak to się stało, że tam trafiłeś?
Dokładnie tak jak mówisz. O moich wakacjach paradoksalnie nie decyduję ja sam, ale zarząd organizacji pozarządowej, dla której pracuję jako asystent kongresowy. Decyzja o organizacji Światowego Kongresu Esperanto w Hà Nội zapadła mniej więcej dwa lata przed samym kongresem a moja praca nad tym projektem rozpoczęła się rok później. Potem już wszystko potoczyło się bardzo szybko. Tak szybko, że nawet szczególnie nie zdążyłem poczytać o Wietnamie ani podekscytować się tym egzotycznym celem urlopowiczów z całego świata. Co ciekawe, podobnie jak u większości Europejczyków, moja wiedza o tym kraju była dosyć parszywa i opierała się na bardzo stronniczym spojrzeniu na Wietnam przez pryzmat amerykańskich filmów oraz “socjalizmu” w nazwie kraju.
Jednakże jak co roku postanowiłem po pracy na rzecz kongresu pozostać trochę dłużej w tym kraju i zwiedzać. Teraz wiem już dużo więcej i paradoksalnie nie przed, ale po podróży do Wietnamu jestem 100 razy bardziej podekscytowany i zainspirowany nim. I to chyba najlepszy dowód na to, że wyjazd był udany.
motorem przez Wietnam
Let's go!

Kongres się skończył, zostało jeszcze kilkanaście dni w Wietnamie. Co dalej? W jaki sposób planowałeś swoją podróż?
Planowałem tylko tyle, że polecę do miasta Hồ Chí Minh (HCM), później zacznę pytać, gdzie warto pojechać dalej. Miałem też oczywiście przewodnik Lonely Planet (co do którego mam wiele zastrzeżeń, nie tyle merytorycznych, co etycznych) i zamierzałem powrócić  na północ. Kupiłem też telefon z GPS i pobrałem kilka skrawków map oraz atlas samochodowy.
Popełniłem także jeden błąd. Kilka osób przed podróżą powiedziało mi, że muszę być silny. Nie rozumiałem, o co im chodzi. Myślałem, że będę jechał 3-4 godziny dziennie a potem leżał z książką pod palmą. W praktyce było inaczej, zdarzało się, że jechałem nawet jedenaście godzin dziennie. Bolał mnie tyłek a wieczorami nie miałem siły, bo kolejny dzień rozpoczynałem pobudką o 5-6 rano.
stolica cesarska w Hue
 Stolica cesarska w Huế
Jesteś jedną z nielicznych osób, które podczas pierwszego wyjazdu odwiedzają nie tylko znane wszystkim, turystyczne punkty... Które z miejsc, jakie zobaczyłeś, zaintrygowało Cię najbardziej i dlaczego?
Uważam, że trudno porównywać królewski pałac w Huế, ze świątynią Chùa Linh Ứng w okolicach Đà Nẵng czy górskimi drogami w okolicach Đà Lạt. To co intrygowało najbardziej, to zróżnicowanie regionów Wietnamu, niewidoczne na pierwszy rzut oka. No i oczywiście wszystko to, co różniło się od tego, co znam z Europy. I wszędzie to pyszne wietnamskie jedzenie!
Chùa, czyli pagoda, Linh Ứng
W efekcie moja trasa wyglądała tak: z Hà Nội poleciałem samolotem do miasta HCM. A stamtąd już na motocyklu (albo jak kto woli – dużym skuterze) pojechałem do Bến Tre > (przez Củ Chi, ale nie przez HCM) Biên Hoà > Đà Lạt > Nha Trang > wieś w połowie drogi między Nha Trang i Hội An > Hội An > (przez Đà Nẵng) Huế > wieś w pół trasy z Huế do Hà Nội > Hà Nội. To miejsca, w których nocowałem. W międzyczasie przejechałem przez wiele mniejszych miast i wsi. Czasami świadomie, czasami się po prostu gubiłem. Ale zawsze z przyjemnością, bo czerpanie przyjemności było jednym z kluczowych założeń. Innym założeniem było wyciszenie się, przemyślenie kilku istotnych spraw związanych z moim życiem prywatnym. Mimo ryku motorów i pisku klaksonów, udało się.
To co intrygowało najbardziej, to zróżnicowanie regionów Wietnamu

Myślę, że każdy przełknie i przetrawi Wietnam na swój własny sposób. Ja np. lubiłem Huế, bo cytadela dała mi wyobrażenie tego, jak kiedyś żyli władcy Wietnamu – moi znajomi byli tam strasznie znudzeni. Hội An bardzo podobało mi się od 6 do 10 rano. Potem ulice zapełniały się Australijczykami a „lokalni” wariowali od nadmiaru turystów. Uciekłem, ale moi znajomi zostali tam dwa dni i byli zadowoleni. I Hà Nội. Z miast, które widziałem, Hà Nội było chyba najbardziej zanieczyszczone i zaniedbane (a może po prostu zbyt zniszczone po wojnie). W porównaniu do miasta HCM i innych miast na południu wyglądało... raczej nędznie. Ale później przekonałem się, że to tam właśnie jest centrum kultury wietnamskiej i polubiłem ten chaos i „hałos”. Wszędzie możesz znaleźć coś ciekawego.
I wszędzie to pyszne wietnamskie jedzenie!
Chciałbym jeszcze dodać, że pomimo, że widziałem miejsca, których nie odwiedzają turyści, nie odwiedziłem najpopularniejszych miejsc w Wietnamie: Sapy i Ha Long. Tego ostatniego cudu nie zobaczyłem z powodu sztormu, moja wycieczka w ostatniej chwili została odwołana. Ale to tylko kolejny powód, żeby powrócić do Wietnamu, prawda?

Porozmawiajmy jeszcze o kwestiach praktycznych. Jak oceniasz motor jako środek transportu w Wietnamie? Nie bałeś się?
Jeszcze przed przylotem, a właściwie przez całe życie, przerażała mnie perspektywa spędzania wakacji w autobusie. Gdy tylko mam czas, staram się podróżować autostopem. Dlatego początkowo myślałem o takim ekonomicznym sposobie na przemieszczanie się w kraju smoka! Gdy jednak okazało się, że nie mam żadnego towarzysza wyprawy, pomyślałem, że to może być i nudne, i niebezpieczne. Zachęcony przez znajomych, którzy byli w Wietnamie (a zarazem zniechęcany przez inne osoby o zachowawczym charakterze), postanowiłem rozważyć podróż motorem. Miałem oczywiście wiele wątpliwości, bo nigdy wcześniej nawet nie siedziałem na motorze. Nie mam też prawa jazdy na motor, więc pojawiła się kwestia legalności. Postanowiłem jednak rozpocząć procedurę wypożyczania pojazdu i zasięgnąłem informacji w jednej z dużych wypożyczalni w Hà Nội. Podczas kongresu miałem jeden dzień wolny. Wtedy wziąłem szybką lekcję wolnej jazdy i wynająłem motor na jeden dzień. Wtedy też zdecydowałem, że to może wypalić i wpłaciłem pieniądze oraz zleciłem transport motocykla z Hà Nội do miasta HCM.
Bałem się przez pierwsze dwa dni. Uczucie towarzyszące mi przez kolejne dni nazwałbym ekscytacją drogą połączoną z pokorą. Oczywiście, chcę zostać dawcą organów, ale najpierw wolę umrzeć z przyczyn naturalnych ;). Współczynnik wypadków śmiertelnych na 1000 mieszkańców w Wietnamie jest taki jak w Polsce. I szczerze mówiąc, bardziej bałbym się siąść na motor w Europie.

Podróżowałeś sam. Nie znasz języka wietnamskiego. Jak się dogadywałeś? Czy język esperanto przydaje się w kontaktach z Wietnamczykami?
W tunelach Củ Chi
Tak, język esperanto bardzo mi się przydał... szczególnie w czasie kongresu oraz później, w kontaktach z przyjaciółmi w Hà Nội. Czasami korzystałem z ich uprzejmości w celu tłumaczenia telefonicznego rozmów. Jednakże uważam, że po opuszczeniu miasta HCM brak znajomości wietnamskiego był, jeśli nie największą, to na pewno jedną z większych niedogodności. I nie mam na myśli “dogadywania się”, bo to mieszkańcy Wietnamu mają we krwi, zwłaszcza jeśli chodzi o robienie interesów. Brak znajomości języka utrudniał mi jednak poznawanie lokalnej kuchni oraz szukanie dróg dojazdowych do niektórych ciekawych miejsc. Jak pewnie wiesz, od oznakowania dróg w Wietnamie można wciąż jeszcze wiele wymagać, a to, że chcemy odwiedzić sławne tunele Củ Chi nie znaczy, że Wietnamczycy rozumieją słowo “tunnels” i że one są faktycznie w mieście Củ Chi. Podsumowując, na kolejną tego typu wyprawę wybiorę się na pewno z kimś z Wietnamu.

Nie miałeś problemów z noclegami? Jak sobie radziłeś z tą kwestią?
W Rotterdamie, w którym mieszkam, jestem zaangażowanym i zapalonym couchsurferem. Myślałem więc, że będę mieszkał z ludźmi z tego ruchu albo w tanich hotelach. Wziąłem też udział w cotygodniowym spotkaniu couchsurferów w Hà Nội. Jednakże okazało się, że po bardzo szybkim odnalezieniu hosta w mieście HCM i opuszczeniu tego miasta nie miałem za dużo czasu na szukanie nowych hostów, a na kilku couchsurferów, którym wysłałem zapytania, odpowiedziała tylko jedna osoba i to za późno. Myślę, że byłoby łatwiej, gdybym podróżował z komputerem albo gdyby aplikacja CS na smartfony umożliwiała tworzenie “otwartych couchrequestów”. Z drugiej jednak strony nie miałem zbyt wiele czasu na spotkania z ludźmi, więc i tego nie żałuję.
Dlatego na trasie mieszkałem w hotelach. Praktycznie zawsze za 160 000 VND (ok. 8 USD). Czasami z klimą, czasami bez. Najtrudniej było w Hội An. Tam zapłaciłem 210 000 VND i to po godzinie poszukiwań. Również w tym momencie chciałbym podkreślić, że czasami (lecz nie zawsze) może przydać się wietnamski “lokalny” lub talent do targowania cen. W połowie hoteli cenniki były jednak wywieszone gdzieś za ladą recepcjonisty.

Wspomniałeś o wietnamskich znajomych... Jak ich spotkałeś? Jaki jest stosunek Wietnamczyków do obcokrajowca-turysty?
Poznałem ich na kongresie, na którym pracowali jako organizatorzy i wolontariusze. Ciekawostka: dwie osoby z komitetu organizacyjnego mówiły po polsku, bo studiowały u nas przed laty. Później również spotkałem kilka osób przez couchsurfing. Zanim odpowiem na twoje pytanie, chciałbym wyrazić swoje uznanie do Wietnamczyków jako współpracowników. To bardzo pracowity, dynamiczny, entuzjastyczny naród. Sam uśmiecham się częściej niż Europejczycy i w tym byłem do Wietnamczyków bardzo podobny. Oni też to zauważyli.
wietnamscy znajomi
W kontaktach z obcokrajowcami są otwarci i zainteresowani naszym życiem poza Wietnamem.
W kontaktach z obcokrajowcami są otwarci i zainteresowani naszym życiem poza Wietnamem. Zawsze bardzo pomocni. Nawet obcy ludzie, czego doświadczyłem, gdy już wieczorem na trasie złapałem gumę. Nie czekałem długo na pomoc. W stosunku do mnie byli też bardzo uprzejmi i wyrozumiali. Nawet policja.
Turystów natomiast (jak wszędzie zresztą) traktuje się jak portfele :). Ale i tutaj nie miałem złych doświadczeń. Bo wiele zależy od tego, jak wyglądasz i się zachowujesz. Raz tylko, gdy taksówkarz zażądał za dużo pieniędzy, pokazałem mu na mapie, że w rzeczywistości pojechał trasą dwa razy dłuższą i bez protestów zaakceptował właściwą opłatę za przejazd. Kilka razy trzeba było zbić cenę o połowę. Im dalej od przetartych turystycznych szlaków, tym trudniej o próbę naciągactwa. Natomiast z moich doświadczeń wynika, że ludzie w Wietnamie są uczciwi.

Gdybyś miał podsumować swoją podróż do Wietnamu jednym zdaniem...
Gdybym podsumował jednym zdaniem, skrzywdziłbym ten kraj. Na pewno jest to jak na razie  najciekawsza podróż mojego życia po bardzo zróżnicowanym geograficznie, etnicznie i kulturowo kraju.

Masz ochotę na więcej Wietnamu? Co chciałbyś zobaczyć następnym razem?
Ja wiem, że muszę tam wrócić nie tylko ze względu na atrakcje turystyczne, lecz przede wszystkim ze względu na wspaniałych ludzi, których poznałem. Poza tym chciałbym zapuścić się w głąb Delty Mekongu oraz zrobić objazd po północnej części kraju, włączając w to Sapę oraz Hạ Long. Jak moi Wietnamscy przyjaciele nie wystraszą się słońca, to może spędzę też pół dnia na jakiejś uroczej plaży :).

Orientacyjna mapka podróży Tobiasza
Wyświetl większą mapę
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...