Nie umiem pisać recenzji, dlatego podzielę się tylko swoimi wrażeniami. Dostałam tę książkę pod choinkę, ale w ręce wpadła mi dopiero wczoraj, w Sylwestra. Pochłonęłam ją na trzy razy tego samego dnia. To odpowiednia lektura dla mnie w tym czasie. Opowiada nie tyle o miejscach, co o ludzkiej naturze, emocjach i o wszechobecnym w naszym świecie dualizmie. Spotkamy tu ludzi dobrych i tych gorszych, ale przede wszystkim zasmakujemy podróży w całej jej istocie, czystej, w pewnym sensie prymitywnej.
O samym Wietnamie nie znajdziemy wielu informacji, ale możemy zbudować ogólny obraz Azji Południowo-Wschodniej, musnąć ją delikatnym dotykiem, tak... leciutko, leciutko. Niemniej książka wzbudziła wspomnienia, dała jakieś pomysły na przyszłość. Tego mi było trzeba.
Maleńka uwaga na koniec. W całej publikacji widzę jedną uderzającą nieścisłość. Dlaczego w tytule pominięto Laos, o którym również autor napisał?
